Według badań ankietowych przeprowadzonych wśród Polaków tylko co trzecia osoba posiada oszczędności wynoszące co najmniej trzy pensje. Nie jest to optymistyczna informacja, ponieważ w kolejnych pytaniach ankietowych zapytano Polaków, ile ich zdaniem należy posiadać pieniędzy „na czarną” godzinę, aby czuć się bezpiecznie pod względem finansowym.
Z badań wynika, że absolutnym minimum jest posiadanie zabezpieczenia w wysokości trzech pensji. Tak kwota pozwala na reagowanie w sytuacjach kryzysowych, które pojawiają się w życiu każdego z nas – choroba, zepsuty samochód, uszkodzona pralka lub opłacenie wyjazdu wakacyjnego dla dzieci.
Kolejnym punktem badania było zorientowanie się, jaka kwota zgromadzona na kontach oszczędnościowych według Polaków pozwala na poczucie bezpieczeństwa finansowego. Odpowiedź wynikająca z przeprowadzonych ankiet jest następująca: poczucie bezpieczeństwa zapewnia kwota, która pozwala pokryć koszty życia przez pół roku. Tym razem podejście jest nieco inne. Kwota nie jest wyrażona w miesięcznym wynagrodzeniu lecz w miesięcznych kosztach życia. Zdaniem ankietowanych półroczna rezerwa finansowa pozwala w razie utraty pracy na spokojne znalezienie nowej, bez konieczności zapożyczania się.
Niestety, skoro tylko co trzecia osoba posiada oszczędności przekraczające wysokość trzech miesięcznych pensji, to jeszcze mniej posiada oszczędności pozwalające pokryć półroczne koszty życia. Oznacza to, że ponad 70% Polaków nie posiada finansowej poduszki bezpieczeństwa, która zapewnia spokój psychiczny!
Najczęstsza odpowiedzią ankietowanych pytanych o to, dlaczego nie posiadają takiego zabezpieczenia jest to, że zarabiają zbyt mało, aby cokolwiek odłożyć. Uważają również, że oszczędzanie niewielkich kwot nie ma sensu.
I tutaj leży sedno problemu, gdyż oszczędzanie i inwestowanie małych kwot zdecydowanie ma sens, szczególnie w długim terminie. Spróbujmy przedstawić to na przykładzie osoby samotnej, która zarabia 3000 zł i w tej chwili wydaje całość na utrzymanie – posiada mieszkanie własnościowe, więc nie jest obciążona ratą kredytu hipotecznego, płaci czynsz, pokrywa koszty związane z wyżywieniem, utrzymaniem samochodu, zakupem odzieży, ponosi wydatki na kino i inne wydarzenia kulturalne itp.
Zgodnie z powyższymi wynikami ankiety, osoba z naszego przykładu powinna posiadać zabezpieczenie minimalne w wysokości trzykrotności pensji, czyli 9000 zł. Komfortowo będzie się czuć dopiero, gdy będzie na kontach oszczędnościowych posiadać kwotę stanowiącą 6-krotność kosztów utrzymania, które w tej chwili wynoszą dokładnie tyle, ile zarobki, czyli 3000 zł. Wniosek jest prosty: aby czuć się komfortowo pod względem poczucia bezpieczeństwa finansowego, osoba ta powinna zgromadzić 18000 zł.
Czy są to kwoty spore? Z pewnością. Czy małymi kwotami można zebrać 9000 zł lub 18000 zł, które odpowiednio stanowią minimalny oraz pożądany poziom bezpieczeństwa finansowego? Tak, chociaż jest to proces dość długi.
Jeżeli osoba z przykładu będzie w stanie odłożyć 200 zł miesięcznie, zebranie 9000 zł zajmie prawie 4 lata, a 18000 zł aż 7 i pół roku. Te wyliczenie z pewnością działa demobilizująco na oszczędzających, ale proszę sobie wyobrazić jedną rzecz – ten czas i tak mini! I to, niestety, prawdopodobnie szybciej niż nam się wydaje. Nie warto więc zniechęcać się perspektywą długiego czasu, który poświęcić należy na oszczędzanie i inwestowanie małych kwot.
Kolejnym problemem sygnalizowanym przez Polaków jest brak środków, z których mogliby oszczędzać. Czy 200 zł miesięcznie to dużo? Dla niektórych z pewnością tak. Czy jest to kwota nierealna do zaoszczędzenia? Nie!
Do oszczędzania mały kwot można podejść z dwóch stron: albo zetniemy wydatki o wspomniane 200 zł, albo zwiększymy dochody o 200 zł. Można oczywiście połączyć te metody i próbować jednocześnie nieco zaoszczędzić oraz zarobić trochę więcej.
Kluczem do oszczędzania i w przyszłości inwestowania małych kwot jest dokładne przyjrzenie się swoim nawykom zakupowym. Dlatego polecam prowadzenie przez 2-3 miesiące skrupulatnych zapisów dotyczących naszych wydatków. Po ich późniejszej analizie łatwo można znaleźć miejsca, w których dokonujemy zbyt wielu niepotrzebnych wydatków – zakupy artykułów spożywczych na stacjach benzynowych, zbyt drogi internet lub abonament komórkowy w stosunku do potrzeb, być może nie wykorzystujemy w całości pakietu TV. Może źle „planujemy” swoje jazdy samochodem i można je nieco zoptymalizować, np. jeżdżąc na zakupy od razu po pracy?
Zmiana tych drobnych nawyków bardzo często pozwala na zaoszczędzenie wspomnianych wyżej 200 zł, które w perspektywie pozwolą na zbudowanie poczucia bezpieczeństwa finansowego.